HISTORIA ZATACZA KOLO - CZYLI OPOWIESC O MARZENIACH
Pekin skrywa sie za warstwa smogu – scisk w
porannym metrze ustal a popoludniowy harmider na zakurzonych
ulicach zniknal po zamknieciu drzwi. Wciskam numer 8 na klawiaturze
windy i laduje w innym swiecie. Zostaje tylko spokoj i swiadomosc ze wszystko
jest dobrze, niemal idealnie.
Pekin skrywa sie za warsta smogu – zapominam o
nim na kilka chwil i cofam sie o 8 lat wstecz, kiedy to wszystko sie
zaczelo.
Bedzie to opowiadanie o marzeniach i o tym ze
czasem musi minac sporo czasu aby sie spelnily. Aby zycie poskladalo sie do
kupy – jak puzzle. Kawalek po kawalku a po jakims czasie widac zarysy obrazu.
Widac postacie, miejsce, tlo, kolory – jest dobrze, niemal idealnie. 27 lipca
2014 wszystko zaczelo sie od nowa, chociaz jak juz pisalem, wszystko zaczelo
sie dokladnie 8 lat temu podczas podrozy do Londynu na spotkanie z moim kumplem
Jankiem.
Zwykly czerwony autobus i dwoch zwyklych
chinczykow czytajacych wspolnie zwykla chinska gazete. Smiali sie z czegos a ja
nie mialem pojecia z czego. Dziwne krzaczki mieszaly sie ze soba i krzyczaly –
nie masz tu wstepu bialasie. To bylo jak cios wymierzony w moja aryjskosc
– ZAREZERWOWANE DLA RASY SKOSNOOKIEJ. To brzmi jak wyzwanie …
Praca pelnoetatowego pomywacza w hotelu Hunting
Lodge wypelniona byla marzeniami. Byl to jeden z najszczesliwszych okresow w
calym moim 30-letnim zyciu. Bez wiekszych zmartwien i zobowiazan. Z glowa
uniesiona wysoko i z wiecznym usmiechem na twarzy. Ktos nazwal mnie
najszczesliwszym pomywaczem na swiecie. Patrzac na to z innej perspektywy – jak
mozna byc szczesliwym spiac przez prawie 2 lata po 5 godzin dziennie i byc na
samym dnie w hierarchii zawodowej? Swiatelko w tunelu bylo lepsze niz kawa –
przeciez to wszystko sie skonczy. Pewnego razu wroce do domu jak zwykle o 1 w
nocy, zajze do skrzynki i znajde tam list z jednej z angielskich uczelni –
bedzie tam informacja o tym ze to wszystko skonczylo sie tak naprawde – ze
zostalem przyjety na wydzial filologii chinskiej. Pewnego razu ...
Realizacja marzen wymaga poswiecen. Mozna czekac
w nieskonczonosc na ich spelnienie albo poprostu wyjsc im na przeciw i tym
samym zwiekszyc szanse na ich realiacje. Nie chcialem aby “pewnego razu” bylo
tylko sloganem sluzacym do usprawiedliwienia sie przed samym soba. “Pewnego
razu” – moze znaczyc tyle samo co “nigdy” bez pierwszego kroku.
PIERWSZE KROKI
Niestety dla wiekszosci ludzi ten krok jest
ostatnim. Zabieraja sie za cos ochoczo, liczac ze rezultaty przyjda
z dnia na dzien. Upadek po pierwszym kroku i brak odwagi zeby sie podniesc.
Wystarczy spojzec na dzieci – czy ktores z nich raczkuje do dziesiatego roku zycia? Albo
taki Chopin tez nie byl odrazu Chopinem i napewno nieraz mama mu
mowila:
- Chopin!
Skoncz juz te rzepolenie i idz juz spac !
Wytyczylem
sobie kroki z punktu A ktorym byl zmywak do punktu B ktorym byly wymarzone
studia. Prosty i wyklarowany cel. Wystarczylo tylko:
- zdac egzamin
jezykowy na dosc wysokim poziomie
- dostac sie na studia
na jeden z 3 brytyjskich uniwersytetow
- zarobic kupe kasy –
na tyle duzo zeby nie musiec pracowac przez najblizsze 4 lata
Cel byl wiec wielki. Wyobrazalem sobie ze
moje zycie bedzie jedna wielka nauka chinskiego. Bylem szczesliwy! Mialem cel !
Mialem marzenia !
Stoje wyprostowany na koncu rzeki
Juz most wybudowany co wiedzie w swiat daleki
Juz oczy nie siegaja tam gdzie serce siega
A dusza w tancu spiewa - wloczega, wloczega ...
Nie moglo byc mowy o drugim kroku bez
wykonania pierwszego - nie dostane sie na studia bez certyfikatu. Czas wyruszac
w dluga droge, niestety bez mapy i drogowskazow. Czulem jednak
gleboko w sercu ze tak ma wlasnie byc. Czasem przeszla mi przez glowe mysl –
“ale jak juz dostane sie na te studia, to za co zaplace czesne? Gdzie bede mieszkal?” Wtedy
mialem dwie drogi do wyboru:
Plan
A – jakos to bedzie
Plan B
– cos sie wymysli
Wyobrazalem sobie siebie jako bezdomnego
studenta, ktory siedzi pod mostem i robi zadanie domowe przy swietle ksiezyca.
Te mysli wydawaly mi sie zabawne – kiedys opisze swoja historie i powstanie z
tego ksiazka roku. Nikt nie bedzie wiedzial o moim drugim zyciu. Do czasu kiedy
spotkam Ta Jedyna, a ona poprosi mnie zebym pokazal jej gdzie mieszkam.
Dobrze pamietam moj pierwszy krok – byl to
lutowy poranek kiedy wszedlem do splesnialego budynku z napisem “college”.
- Chce sie nauczyc
dobrze angielskiego
- Sa tutaj
cotygodniowe zajecia angielskiego w poniedzialki u szczerbatej Heather
- Juz chodze na
zajecia ze szczerbata Heather. Powiedzialem wyraznie ze chce sie
nauczyc DOBRZE jezyka angielskiego. Szczerbata Heather wychodzi w polowie
lekcji. Raz w tygodniu to ja sie moze naucze co najwyzej dobrze wiazac sznurowki.
- Cos szlo nie tak. Juz wybralem sobie droge zycia i nie chce znowu czegos
zmieniac.
- Sa jeszcze prywatne
lekcje za 5 funtow za godzine.
- Pomysle o tym –
wyszedlem i zamknalem za soba drzwi.
Pamietam te 15 minut pomiedzy pierwsza a druga
wizyta w tym budyneczku. W glowie wszystko kalkulowalem. A moze poprostu bede
sie uczyl sam? Musze kombinowac. Moze poslubie jakas Angielke a jak juz zdam
egzamin to sie z nia rozwiode?
- Wroc tam! –
slyszalem coraz wyrazniej.
- Ale przeciez ta baba
wyraznie mowila ze nie ma zadnej porzadnej szkoly
- Wroc tam! Poprostu
tam wroc…
Wrocilem tam poprostu. Z lekkim zawachaniem
udalem sie pod recepcje.
- prosze
tu chwile zaczekac – powiedziala recepcjonistka. Czyzby na mnie czekala? Poszla
do pokoiku obok i szeptala cos do kobiety ktora klikala na klawiaturze
komputera. Niech poprostu tu przyjdzie i mile mnie zaskoczy.
- No niby jest
jakas szkola gdzie zajecia sa 5 razy w tygodniu od 8-15.
- GDZIE? JAK?
NAPRAWDE? WLASNIE TEGO MI TRZEBA!
Sekunde
pozniej wypelnialem druczek z niewielkiej szkoly w Kettering, jakies 10
kilometrow od mojego domu. Zajecia zaczynaja sie za 2 miesiace, jesli mnie
zaakceptuja. A zaakceptuja napewno – to jest moje przeznaczenie i
teraz wszystko zaczyna sie klarowac.
Pewnego
razu wrocilem z domu jak zwykle o pierwszej w nocy i otworzylem skrzynke. Byl
tam list. Otwieram. Udalo sie … Poprostu sie udalo. Taki byl pierwszy krok.
Nie
spalem tej nocy tylko gapilem sie przez okno i zastanawialem sie co bedzie
dalej. Wiedzialem jedno – obojetnie co bedzie dalej – bedzie dobrze! Kolejne
1,5 roku bede mial wyjete z zyciorysu. Pobodka o 7 rano, szkola od 8-15 a potem
szybko do pracy na zmywaku od 16 do polnocy. Potem jeszcze praca domowa.
Mijaly
kolejne miesiace podporzadkowane jednemu celowi. Stawialem wszystko na jedna
karte. Obawialem sie ze przez napiety grafik nie zdolam ani przylozyc sie do
lekcji, ani do pracy zawodowej. Nikt jednak nie narzekal – ani nauczyciele, ani
szef kuchni. Mi tez chyba nie zdarzalo sie narzekac. Kochalem oba te miejsca bo
dawaly mi spokoj sumienia i nawzajem sie uzupelnialy. Obojetnie co bedzie –
bedzie dobrze – powtarzalem jak mantre.
Lekki
snieg zadomowil sie na ulicach Corby kiedy jechalem motorem na ostateczny egzamin
jezykowy. To bylo jak koszmar – wjechalem w zly wlot na autostradzie i
wyladowalem daleko od centrum egzaminacyjnego. Zostalo 30 minut!
Zostawiam
wiec motor przy wejsciu do stacji kolejowej i biegne ale nie wiem dokad.
Jest
pociag! Licze minuty. Bede mial ich 7 po dojechaniu do Coventry. Biegam po
miescie jak wariat. W koncu otwieram drzwi budyneczku spozniony 2 minuty,
przepycham sie przez 30 osobowa grupe ludzi. Wykrzykuje cos do kobiety za lada
zdyszany jak kon po westernie.
-
Rejestracja na egzamin? Prosze na koniec kolejki. - Udalo sie!
5 godzin
pozniej moge wracac do domu. Mysle o tekscie o mrowkach i pytaniach do niego.
Czy napewno wszystko zaznaczylem? Czy dobrze zinterpretowalem wykres slupkowy?
Ale zaraz … gdzie jest moj motor?! Zupelnie o nim zapomnialem przez cala te
bieganine. Niech poprostu bedzie na tej stacji! Byl … niestety z karteczka
przywieszona u boku – musze zaplacic 30 funtow za parkowanie w miejscu
niedozwolonym. To i tak taniej niz jakbym mial pisac ten egzamin jeszcze raz.
Byla 1 w
nocy kiedy otwieralem skrzynke pocztowa 3 tygodnie pozniej. Mialem ochote
krzyczec ale pobudzilbym wszystkich bo grzeczne Virusy o tej porza juz spia.
Przynajmniej w dni powszednie, bo w weekend najczesciej imprezuja. Mialem
ochote poprostu z kims porozmawiac i powiedziec – sluchaj stary! Zdalem!
Zrobilem kolejny krok! Nie bylo jednak nikogo oprocz pustych scian. To bylo w
tym wszystkim najgorsze. Bo jutro rano to juz nie bedzie to samo. Szczescie
jest jedyna rzecz ktora sie mnozy kiedy sie nim dzielisz. Jeszcze raz schodze z
nadzieja do kuchni. Nie bylo tam nikogo.
Snieg
stopnial i pojawily sie pierwsze paki. Corby wyglada pieknie przez te dwa
tygodnie – chyba tylko wtedy. Spedzalem wolny czas wypelniajac aplikacje na
uniwersytet. Nie jest latwo – chinski jest wykladany tylko na 3 prestizowych
uniwersytetach. Ocenami z matury raczej sie nie pochwale. W liscie
motywacyjnym pisze cos o mojej odwiecznej pasji do nauki chinskiego i wciskam
enter. Niech sie dzieje co chce… Marzenia o obowiazkowym roku
w Pekinie w czasie drugiego roku nauki. Marzenia o przebywaniu z ludzmi ktorzy
mysla tak samo jak ja. Marzenia o rzuceniu kariery pomywacza i skupieniu sie
tylko na nauce byly coraz blizsze. Ale jak mozna mieszkac w Pekinie? Przeciez
to jest takie nieralne. Pekin nie istnieje i jest tylko wytworem wyobrazni. Tam
sie nie da dojechac a co dopiero tam mieszkac!
Byla
pierwsza w nocy kiedy otwieralem skrzynke. Tym razem mailowa. Sheffield
University odrzucil moje podanie. Wiem ze to nie koniec, ale byl to cios prosto
w serce. Sprawdzam maile po kilka razy dziennie. Czekam … Dni sa coraz
cieplejsze i dluzsze. Czasem wszystko traci sens. Jestem zmeczony i mam dosyc
tej calej monotonii. Jakas czesc mnie buntuje sie – chce spedzic troche czasu z
moimi kumplami. Czy oni jeszcze o mnie pamietaja? Tak rzadko ich widuje
ostatnimi czasy. Tesknie za zwyklym ogladaniem filmow z Virusem, Misza i
Efixem. Odbije sobie w Pekinie – pocieszam sie.
Byla
pierwsza w nocy kiedy otwieralem maila … cos tam jest … wystarczylo mi tylko
jedno slowo abym wiedzial ze moja dluga droga w koncu sie skonczyla
- congratulations Mr Dopart.
Wylaczylem komputer ignorujac cala reszte.
W kuchni spotykam mojego kumpla Virusa.
Skomentowal to jednym zdaniem
- zajebiscie stary!
Trzymaj browara!
To bylo
jak pewniak! Zdalem egzamin jezykowy, przyjeto mnie na studia a trzeci problem
rozwiazal sie sam – rzad angielski udziela nieoprocentowanego kredytu na studia
ktory zaczne splacac dopiero gdy zaczne zarabiac kupe kasy.
Ide na
studia! Jade do Pekinu! Bede tlumaczem! Bede wladca swiata!!! 3 kroki ktore
zajely prawie 2 lata. Postawilem wszystko na jedna karte – zainwestowalem czas
i wysilek i teraz moge odetchnac. Poprostu sie udalo. I za miesiac zwolnie sie
z pracy w hotelu a za dwa miesiace polece w miejsce ktore wskarze mi kostka do
gry – do Japonii. Czemu nie Chiny? Chiny czekaja na specjalna okazje …
Mijaly
kolejne tygodnie! Coraz blizej konca i poczatku historii ktora zaczela sie
w zwyklym londynskim autobusie. Sielanka … az do pewnego sierpniowego
popoludnia.
To
bylo jak koszmar. Niestety nie dalo sie z niego wybudzic. Jednym telefonem ktos
przekreslil wszystko. Ale … przeciez moja szkola, egzamin, list ze mnie
przyjeto, dostalem kredyt studencki … a Pekin? Co z Pekinem? Jaki blad? Cos z
moja matura nie tak? Przeciez mam zostac tlumaczem! To koniec
___/\/\/\/\______/\/\_________/\_____________________
Tata zauwaza ze cos jest nie tak. Probuje to
jakos ukryc ale marnie mi to wychodzi. Pocieszenie znajduje u siostry. Zawsze
moglem na nia liczyc i naprawde mozna mi jej pozazdroscic. Nieraz ratowala mnie
z tarapatow i mam nadzieje ze juz nie bedzie musiala.
Dowiaduje sie o clearingu – podobno sa jeszcze
miejsca na niektore kierunki studiow tylko trzeba sie spieszyc. A chinski? Jest
chinski??? Chociaz jedno miejsce??
Jest
japonski? No dobra – najwyzej pozniej zmienie na chinski po roku. Albo
zastosuje plan A albo plan B – cos sie wymysli. Dzwoni telefon:
- - Pan Dopart? Skladal
pan podanie na jezyk japonski ale jest problem – na naszym uniwersytecie nie ma
takiego kursu – w jaki sposob zlozylem podanie na kierunek ktorego nie ma? Do
dzis tego nie wiem…
- - Zna pan jakis inny
jezyk?
- - W szkole policealnej
mialem piatke z niemieckiego.
- - No to postanowione –
prosze sie zglosic w poniedzialek do recepcji.
- - To znaczy ze jestem
studentem germanistyki?
- - No …tak!
Rzeczy
dzieja sie za szybko. Jeszcze 2 dni temu mialem studiowac chinski, potem
zlozylem podanie na japonski, ale okazalo sie ze taki kierunek nie istnieje.
Ale jest niemiecki. Niech sie dzieje co chce. Jade na studia!
- - sinologie?
- - Nie – germanistyke …
Juz chyba
kazdy sie pomieszal w tym wszystkim. Nawet ja. Szczegolnie kiedy przypadkiem
spotkalem Polaka Sylwestra ktory studiowal hiszpanski na Manchester
Metropolitan University – czyli dokladnie tam gdzie ja studiowalem niemca.
-
- No to musisz dobrze gadac
po hiszpansku – powiedzialem
-
- Nie znam ani slowka, mozna
zaczac od poziomu zerowego.
Ostatni
raz zmienilem kierunek studiow. Zostalem wiec studentem jezyka hiszpanskiego, z
ktorym zwiazalem swoje pozniejsze zycie zawodowe. Co tu duzo mowic. Wszystko
jakos zaczelo sie ukladac. Chinskiego uczylem sie na uniwersyteckich
lektoratach 2 razy w tygodniu i dalej go kochalem. Prawde mowiac poswiecalem mu
wiecej czasu niz hiszpanskiemu. Szkoda bylo jednak Pekinu…Studia w Hiszpanii
jakos beda musialy mi to wynagrodzic. A Pekin zostawie sobie na specjalna
okazje. A Kolejne rozdzialy?
· 4
miesieczna podroz do Ameryki Poludniowej rok pozniej podczas ktorej poznalem
milosc swojego zycia.
· Studia
w Hiszpanii, porwanie Zanety ze soba i nasza 3 miesieczna podroz do Azji
· Koniec
studiow licencjackich i dluga droga do zawodu nauczyciela hiszpanskiego
· Slub
z Ta Jedyna i pierwsza powazna praca w angielskim gimnazjum
· Ten
dzien …
Ten dzien, czyli styczniowy wieczor w jednym z
londynskich hoteli. Dokladnie raz w roku spotykaja sie tu przedstawiciele
elitarnych szkol miedzynarodowych – instytucji ksztalcacych bogate dzieci
ambasadorow, biznesmenow i inwestorow.
Liczba 168 nakrecala mnie najbardziej
- dokladnie w tylu krajach znajduja sie szkoly miedzynarodowe. Od
Polski i Niemiec az do Portogualii. Przez Brytyjskie Wyspy Dziewicze, Bahamy,
Kajmany i Fiji. Konczac na Indiach, Bhutanie, Nepalu, Sudanie i 150 innych.
Szkoly zachecaja mnostwem benefitow. Dostaniesz mieszkanie, niezle pieniadze,
ubezpieczenie, ale najwazniejsze – dostaniesz najlepszych uczniow jakich mozesz
sobie wymarzyc. Przypomnialy mi sie szczatki rozmowy z Julianem,
ktory spedzil w takich szkolach 25 lat, odwiedzajac 12 krajow
- - ale jak to nie
nakrzyczales na nikogo przez ostatnie 7 lat ??? A kiedy ostatnio musialem
zostac z uczniem po lekcjach?
- - Nigdy !
- - Sciemniasz
czlowieku!
- - Sprobuj…Wypelnij
podanie i sam sie przekonasz. Swiat jest bardziej otwarty niz myslisz.
Cholernie ciezko sie tam dostac, ale jak juz sie uda to gwarantuje ci ze nie
wyjdziesz stamtad do konca zycia. To jak zamkniety krag dla wtajemniczonych.
Styczniowy wieczor w jednym z londynskim hoteli.
Umawiamy sie na spotkanie z dyrektorami szkol w Koreii, Arabii Saudyjskiej,
Omanie, Chinach, Niemczech, Dubaju, Rosjii i Wegier. Tylko tam szukali
nauczyciela hiszpanskiego. Jak zwykle na 2-letni kontrakt z
mozliwoscia przedluzenia.
Podchodzimy do pana z Bahamow. Jak do cholery
mozna byc dyrektorem szkoly na Bahamach? Przeciez tam ludzie jezdza na wakacje!
Nikt tam nie mieszka na stale …Tak samo jak do Ustronia jezdzi sie tylko na
wakacje !
Katem oka patrze na przedstawiciela szkoly w
Kingston na Jamajce. W tym jednym miejscu spotkali sie ci wszyscy ludzie. Za
chwile kazdy z nich wroci do swoich krajow. Prosze tylko o szanse – moge nawet
jechac do Burundii na najgorsze zadupie ale dajcie mi szanse! Niech cos sie
zmieni! Niech Nasze zycie bedzie takie o jakim zawsze marzylem z moja Zanetka –
zebysmy mogli podrozowac, snic, odkrywac… Mieszkac w roznych krajach i cieszyc
sie ze wszystkiego. Niech otworza sie wrote do tego zamknietego kregu.
Rozmawialismy z 30 dyrektorami – wiekszosc z
nich nie chce nikogo bez doswiadczenia w systemie miedzynarodowym.
- to zamkniety krag –
ale jak juz tam wejdziesz, nie bedziesz chcial odejsc juz nigdy – mowil Julian.
Jak mam zdobyc doswiadczenie w systemie w ktory
tak ciezko sie wkrecic? Pamietam te niepewnosc po kolejnej odmowie. Czy jest tu
ktos kto nas szuka?
Podchodzimy do umiesnionego faceta ze szkoly w
Pekinie. Przeglada nasze CV. Wyglada na to ze jest bardziej zainteresowany
doswiadczeniem Zanety niz moim. Jej magister z nauczania angielskiego w
Portsmouth University robi na nim wrazenie.
- - Lubie Was ludzie.
Przyjdzcie jutro do mnie to dluzej pogadamy. Chyba mam prace dla Was obu.
W ciagu ulamka sekundy bylem pewny. Mowie do
Zanety
- - Ten facet da nam
prace! Zobaczysz!!!
Poprostu
wiedzialem ze moja chinska opowiesc jeszcze sie nie zakonczyla. Historia
zatoczy kolo a ja ponownie bede mogl zakochac sie w mieszaninie krzaczkow. I po
co to wszystko? Czemu moje marzenia o Pekinie 7 lat temu zostaly raptownie
przerwane? Ja wiem – i wie to Ona. Pekin czekal na specjalna okazje ktora
wlasnie teraz sie nadarza. Przyjechalem tu z zawodem nauczyciela w towarzystwie
mojej ukochanej zony – z miloscia mojego zycia ktorej szukalem przez tyle lat.
Wszystko zaczyna do siebie pasowac. Tutaj w Pekinie konczy sie pewna historia i
zaczyna kolejna. Obojetnie co bedzie – bedzie dobrze! Bo jest:
Plan A – jakos to bedzie
Plan B – cos sie wymysli
Pekin czekal na cos szczegolnego - abysmy wjechali do niego w
dwojke a wrocili w trojke. Dziekuje Bogu ze tak sobie to wszystko idealnie
wykombinowal...